Ino że ona w zero-jedynkowym systemie i kartki nie szeleszczą, ale to mój pierwszy Gibson nie z papieru. Jaja panie Staszku…
Otagowane:Gibson, książka, The Peripheral
Może polskość jest jak wszy i jedyny sposób na nią to ją polubić? Albo emigrować. /Tomasz Piątek/
Ino że ona w zero-jedynkowym systemie i kartki nie szeleszczą, ale to mój pierwszy Gibson nie z papieru. Jaja panie Staszku…
Otagowane:Gibson, książka, The Peripheral
Domowy robot, książka oczywiście nie z papieru, strasz(n)y XXI wiek. Niejeden Staszek miał szczęście i go nie dożył i ma spokój, a my się musimy męczyć w tym luksusie.
Ale na półkach się oszczędza i na miejscu na nich na konkretnie konkretne książki (z obrazkami).
https://romeksamolotphoto.wordpress.com/2014/08/02/w-koncu-udalo-mie-sie-kupic-ksiazke-dla-dzieci/
Juz to gdzies widzialam, Ale od ksiazek przyrodniczych lepsze sa filmy, np taka krotka, francuska komedia o dojrzewaniu
To ni książka przyrodnicza ino o sztuce współczesnej.
Ja zrozumiałam że to „sztuka”i nawet już to gdzieś mi się o oczy obiło. Nota bene film właśnie z takimi ambicjami powstał.
Kilkanaście lat temu w brukselskiej galerii widziałam gołą babę która obierała ziemniaki i od tamtej pory ten rodzaj sztuki na własny użytek nazywam przyrodniczym, bo co mnie najbardziej wtedy zaszokowało to fakt że ziemniaki obierała nie „pani artystka” tylko wynajęta kobieta. Cóż, O. Toscani mówi, że nie ma szokujących zdjęć jest tylko szokująca rzeczywistość… dziś nie szokuje gołymi cipkami na całą ścianę galerii, a zdjęciem żołnierzy i projektem „The Human Race”.
Nie dziś – dawno już się szokuje i proszę nie udawać, że zapomnieliśmy:

‚L’origin Du Monde’ from Gustav Courbet in black and white (fragment):
Kiepsko Pan trafił z komentem;))) Kiedy muzeum d’Orsay „odkopało i z wielką pompą wystawiło ten obraz” to ja jeszcze byłam młoda i głupia i oczywiście bilet z Brukseli do Paryża na pociąg zanabyłam i w te i nazad plus kolejka do kasy.. słowem dzieło gorszące widziałam ze trzy dni po otwarciu wystawy.
Prezentowali je w pojedynczej sali na purpurowym tle, ale i tak mizernie wyglądało, bo to cholernie mały obraz jest;)))
Nie chodzi o gorszenie;) Chodzi o to że wszystko już było. No bo i ile razy można oglądać włosy łonowe? Swoje oglądam codziennie, a cudze od lat osiemdziesiątych po galeriach jak „ewropa” długa i szeroka. Nuda Panie Samolot!;)
Pani mnie nie czyta ze zrozumieniem.
Czyta z…;))))))))) Oto tłumaczenie:
Pan twierdzi, że „dawno już się szokuje”, a ja twierdzę że od dawna nic już nie szokuje;)
ps. Pan za bardzo szanuje sztukę i za bardzo na serio (und dosłownie) czyta litery. Niepotrzebnie.
pps. Powyższy obraz pokazał Pan w konwencji z XXI wieku czarno-biało… elegancko, artystycznie;) A ten obraz jest kolorowy i co gorsza oprawiony w ramy z epoki – ramy paskudztwo! Tak jak napisałam powyżej, rzeczywistość jest szokująca:)
Nadal twierdzę, że nie rozumie pani i mówimy razem to samo. Obrazu mi się nie chciało szukać po internetach, a mam płytę z czarno-białym fragmentem na okładce. Pewnie leniwy jestem.