Poniedziałkowy import

Niepolski cheeseburger i niebelgijskie frytki.  

(A dzieci szły do szkoły przez pola kapusty i bomby im na głowy leciały. A potem prosto do nieba czwórkami szli i pierwszy polski kosmonauta potem ich odwiedzał)

chiburger

frytki-w-papierze

Otagowane:, ,

6 komentarzy do “Poniedziałkowy import

  1. koszyczek 03/09/2013 o 08:47

    Frytki ze skórką? Wyglądają chrupko.

    • romeksamolot 03/09/2013 o 11:39

      nie chrupkie. tłuste i specyficznym smaku. moje ulubione. (Russet potatos)

      • koszyczek 03/09/2013 o 12:53

        Ja lubię albo chrupkie, albo właśnie tłuste. Najszęściej trafiają się żadne z nich.

        • romeksamolot 03/09/2013 o 17:12

          Musi pani pojechać do Polski i zjeść belgijskie. To najlepsze na świecie i nigdzie takich nie ma nawet w Belgiii. Salceson też dobry, ostatni chrupki bo kości dosypują.

          • koszyczek 04/09/2013 o 11:05

            już lecem pendzem. ale po co, jak tutaj mam równie smaczne z czosnkiem i ziołami :p

            • romeksamolot 04/09/2013 o 13:12

              Nie ma Ttakich smacznych na 100% nigdzie indzi.

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: