Dlaczego jesteśmy tacy durni?

Już pisałem niestety jakoś zniknęło z blogu, ale jest ciąg dalszy dzięki najgłupszej części Narodu – krajowym internautom (nie mylić z astronautami).

„Powinniśmy pozwać Amerykanów za film o więzieniu CIA w Gdańsku” – krzyczą tłustymi literami portaliki.

Chodzi o parosekundową przebitkę w filmie „Zero Dark Thirty”.

Danzig2

Oto co reżyserka na ten temat w wywiadzie (niestety cza znać język CIA):  http://www.colbertnation.com/the-colbert-report-videos/423116/january-22-2013/kathryn-bigelow

Życie śmieszniejsze od telewizji – ja bym otworzył specjalnego facebooka dla Polaków i tam by se obozy, więzienia, Jedwabne i mienie żydowskie protestowali  – w grupach lub osobno.

I jeszcze raz wiersz (bez pozwolenia niestety) z 2006 roku, też już był i nie o pięknym byłym niemieckim mieście:

Mariusz Urbanek

JAK W POLSCE NIE BYŁO WIĘZIEŃ CIA

1.

Organizacja Human Rights Watch to kłamcy.

Twierdzą, że w Polsce są tajne więzienia CIA.

Gdzieś na północy kraju.

Na przykład w Szymanach.

I byli w nich członkowie Al-Kaidy.

Nawet sam szejk Chalid Mohammed.

Który wymyślił atak na World Trade Center.

Ale to nieprawda.

Tak powiedział prezydent.

I premier.

I minister.

I drugi minister.

I szef agencji wywiadu.

I koordynator służb specjalnych.

A oni nie kłamią.

2.

Zresztą skąd ci więźniowie mieliby się wziąć?

Przecież na lotnisku w Szymanach nie mogli wylądować.

Bo nie ma tam odpowiednich urządzeń nawigacyjnych.

Tak powiedział ekspert z wojska.

I lotnisko jest za krótkie.

Tak powiedział inny ekspert.

I nie mogą na nim lądować duże samoloty.

Na przykład boeingi 737.

Mogą lądować najwyżej małe.

A CIA transportowała więźniów boeingiem 737.

Który wylądować nie mógł.

Przecież nie ma o tym informacji w rejestrze lotów.

Zresztą rejestru też nie ma.

I o lądowaniu nie wiedział nic prezydent.

Ani minister.

Ani drugi minister.

Ani szef agencji wywiadu.

Ani koordynator.

Dopiero potem sobie przypomnieli.

Pierwszy prezydent.

Który przypomniał sobie, że lotów było kilka.

Później szef agencji wywiadu.

Który przypomniał sobie, że lotów było mniej niż dziesięć.

I minister.

I drugi minister.

Którzy przypomnieli sobie w ogóle.

I koordynator.

Który powiedział, że wierzy na słowo.

I że to był boeing 737.

Ale wylądował na własne ryzyko.

Może boeing chciał zatankować?

Tak mówił generał.

Tylko dlaczego nie tankował?

3.

Inne samoloty też nie tankowały.

Na przykład odrzutowy gulfstream.

Który wylądował na Okęciu.

I też należy do CIA.

Choć oficjalnie ma innego właściciela.

Który ma dużą firmę.

Ale firma nie istnieje.

Zresztą człowiek o takim imieniu i nazwisku też nie istnieje.

Gulfstream także lądował kilka razy w Szymanach.

Ale to akurat nic dziwnego.

Bo gulfstreamy są małe.

Nawet jeśli należą do CIA.

I pas w Szymanach im wystarczy.

Przecież wystarczył dla boeinga 737.

Gulfstreamem przyleciał George Tenet, szef CIA.

I jego zastępca ds. operacyjnych.

I drugi zastępca ds. analiz.

I to nie raz.

Przylatywali, bo się zaprzyjaźnili z szefem polskiego wywiadu.

Bo to fajni faceci są.

A nie jacyś terroryści z Al-Kaidy.

Ale dziennikarze nie mogli zobaczyć rejestru lotów.

Bo to tajemnica handlowa.

A poza tym nie ma znaczenia.

Podobnie jak to, że dyrektor lotniska w Szymanach

w 2003 roku nazywał się Kos.

Jerzy Kos.

Tak samo nazywał się porwany w 2004 roku przez

oddziały wierne Saddamowi Polak.

Bo to był ten sam Kos.

Jerzy Kos.

Którego CIA odbiło go z rąk terrorystów.

Pisano o brawurowej akcji.

I że CIA nigdy dla obcych nie ryzykuje.

Ale to wcale nie świadczy o tym, że w Polsce było więzienie CIA.

Ani terroryści z Al-Kaidy.

I w ogóle o niczym nie świadczy.

Chyba że o braterstwie broni.

Polski i CIA.

4.

Tym bardziej że przecież więźniów i tak nikt nie widział.

Bo boeing stanął na końcu lotniska.

200 metrów od wieży.

Dopiero następnego dnia do biura przyszedł elegancki mężczyzna.

I zapłacił za lądowanie.

Cztery razy więcej niż wynosiła stawka.

A raz nawet dziesięć razy więcej.

I nie zgadzał się na przelew.

W dodatku nikomu nie wolno było do samolotu podejść.

Podjeżdżały tylko busy.

Ale w busach też nikt więźniów nie widział.

Bo miały przyciemnione szyby i zasłonięte okna.

I pojechały w stronę Starych Kiejkut.

Nie wiadomo, po co.

Przecież w Starych Kiejkutach nie ma więzienia.

Nawet jawnego.

Jest tylko ośrodek szkolenia wywiadu.

Który nie jest tajny.

Chociaż nie ma do niego wstępu.

Więc dlaczego mieliby mieć wstęp więźniowie?

Zwłaszcza tajni.

5.

To niemiecka gazeta napisała, że w Kiejkutach jest

wydzielona strefa specjalna.

Za trzymetrowym murem.

I drutem kolczastym.

Dostępna tylko dla agentów CIA.

I to tam trzymani byli więźniowie.

Ale kto by tam wierzył Niemcom…

Choć szef agencji wywiadu potwierdził, że w Polsce są specjalne strefy.

Dostępne dla agentów CIA.

Nawet więcej niż dwie.

Ale kto by tam wierzył…

Zresztą Condoleeza Rice powiedziała, że walka

z terroryzmem jest w interesie świata.

To znaczy, że Polaków też.

Zwłaszcza Polaków.

Bo Polacy zawsze wszystko dla świata.

Za wolność naszą i waszą.

Ale to jeszcze nie dowód, że w Polsce są więzienia CIA.

Zwłaszcza tajne.

Przecież dziennikarze próbowali je znaleźć.

Ale im się nie dało.

Chociaż pomagali im agenci wywiadu.

Nawet jeździli za dziennikarzami.

I przyglądali się, z kim rozmawiają.

A właściwie nie rozmawiają.

Bo ludzie bali się mówić.

A potem agenci zabrali dziennikarzom aparat fotograficzny.

Żeby sprawdzić, co jest w środku.

Ale później aparat oddali.

Bo w środku już nic nie było.

6.

Ludzie mówili, że w noc Wszystkich Świętych

w Szymanach był wielki ruch.

Na lotniku lądowały wielkie samoloty.

Silniki wyły tak, a szklanki tańczyły w kredensach.

To było 1 listopada.

Rzecznik wojska powiedział, że to były ćwiczenia.

I samoloty mogły latać.

A szklanki dzwonić.

2 listopada Human Rights Watch i amerykańskie gazety

ogłosiły, że w Polsce są więzienia CIA.

Których nie ma.

PS . a miałem napisać co Chabon sądzi o filmach Wesa Adersona – ale wobec takiego skandalu…

Otagowane: